Proszę, przeczytajcie do końca i nie oceniajcie zbyt pochopnie. To
dopiero początek a jak widzicie tworzę zupełnie inną opowieść, jedynie
podstawy zaczerpnęłam z H20.
Mam nadzieję Lid, że ci się to spodoba ;D
When the darkness creeps in,
I feel my nightmares watching me.
And when my dreams are sleeping,
I feel my nightmares watching me.
Mówi się, że sny to odzwierciedlenie naszych marzeń i lęków. Czasem
jednak koszmar potrafi być tak realistyczny, że gdy się budzisz twoje serce
wali jak młotem, w uszach buzuje krew a gardło jest obolałe od krzyku. Patrzysz
wtedy w okno i choć wiesz, że jesteś bezpieczna nie potrafisz pozbyć się tego
irracjonalnego strachu. W duchu śmiejesz się sama z siebie- przecież to
absurdalne, przecież syreny nie toną. Ale mimo wszystko nie możesz tej nocy
zasnąć, cały dzień jesteś rozdrażniona a do wody podchodzisz z obawą nie
wynikająca jedynie z ryzyka nabawienia się ogona na oczach wszystkich gości w
JuiceNett Cafe- kawiarni w której twoja najlepsza przyjaciółka, również syrena,
właśnie obsługuje swojego niegdysiejszego wroga, dziś sojusznika i chłopaka
przyjaciółki ze sztucznym uśmiechem, przyklejonym do twarzy.
- Wszystko w porządku?- pyta, przemykając obok niczym duch. A ty
wzdrygasz się i spuszczasz wzrok na swoje splecione na stoliku dłonie, powoli
kręcąc głową w geście zaprzeczenia. Próbujesz pozbyć się natrętnych myśli, ale
one dryfują na falach twojej podświadomości, próbując zawładnąć całym twoim
jestejstwem.
- To ta pełnia...- mamroczesz, zawstydzona kierunkiem, w jakim podążyły
twoje myśli. Po raz kolejny zresztą. Nie wiesz czemu, ale te sny nie
wydają ci się już takie pozbawione sensu. Choć wiesz, że to, co tam widzisz
jest niemożliwe czujesz, że to nie wszystko, że to jedynie wskazówka, ostrzeżenie,
którego ty nie potrafisz odczytać.
Może to wszystko wynik stresu- zbliżającej się szkoły, strachu przed
kolejnym rokiem w ciele syreny, przed tym, co jeszcze może się wydarzyć. Tak
czy inaczej wiesz, że to nie wszystko, że to jeszcze nie koniec. I choć strach
próbuje cię sparaliżować, gdzieś obok odczuwasz szczęście i ekscytację- nie ma
nic piękniejszego od przeżywania przygód z przyjaciółmi.
I wtedy do kafejki wchodzi twoje prywatne słońce i już nic nie ma
znaczenia- nic poza jego dłonią, przejeżdzającą wzdłuż twoje kręgosłupa, gdy
całuje cię na powitanie, pozwalając ci zatonąć w swoich miękkich ustach. Tak
bardzo ci tego brakowało a teraz, gdy masz go tylko dla siebie nie możesz się
nim nacieszyć.
Gdzieś obok twoja zapracowana przyjaciółka uśmiecha się szeroko na wasz
widok i mocno wtula w swojego chłopaka. Wie, że czasem potrafisz być niezwykle
wrażliwa i delikatna i wie też, że przy nim nie umiesz myśleć o niczym innym
niż czas, który spędzacie razem.Jest szczęśliwa, gdy ty jesteś szczęśliwa i
cieszy się, że twój chłopak, tudzież jej najlepszy przyjaciel, pozwala ci się
rozluźnić i pozbyć tych głupich, bezsensownych obaw, które tak wyraźnie
odznaczają się na twojej napiętej twarzy. Ma nadzieję, że przestaniesz się
martwić i wreszcie zaczniesz cieszyć się wakacjami, tak jak ona.
Hear me when I
say,
I'm gonna break
through and show you my way.
Rzeczą gorszą od bycia zwyczajną dziewczyną jest udawanie, że się nią
jest. Ukrywanie prawdy bywa męczące, choć sam sekret jest ekscytujący, upajający,
piękny. Poznawanie zupełnie innego świata, pełnego pasji, niebezpieczeństw,
przygody... I ta świadomość, że możesz wszystko, że nie ma na ziemii człowieka,
równającego się twojej potędze... To daje satysfakcję, szczęście, tę szczyptę
adrenaliny, której potrzebujesz. Jednak jak wszystko, tak i to ma swoją
cenę.
Nigdy nie będziesz mogła być szczera z tymi, na których opinii zależy ci
najbardziej. Nigdy nie zaznasz tej pozornej normalności, zawsze będziesz
uchodzić za dziwaczkę, która boi się nawet umyć rąk w towarzystwie.
Ojciec wyczuwa, że coś przed nim ukrywasz, ale widząc cię taką radosną i
ożywioną nie pyta, nie docieka. Nie połączy cię z tymi dziwnymi wypadkami,
które przydarzyły się jego nowej dziewczynie, poznanej na waszej wakacyjnej
wycieczce- pierwszej od trzech lat. Wreszcie mogliście wyjechać, los się
odmienił i tata znalazł pieniądze na to, żebyście spędzili ten miesiąc poza
domem.To miał być wasz czas, wasze marzenie i wasze wspólne chwile. I wtedy
pojawiła się blond kukła, pragnąca zwrócić na siebie waszą uwagę, oraz jej
rozwydrzone dziecko a ty byłaś tak bardzo nie w humorze... Nigdy nie należałaś
do osób szczególnie cierpliwych- od razu działałaś, poddając się
swoim impulsom i to właśnie odróżniało cię od twojej najlepszej przyjaciółki, która
zwykle wyciągała cię z kłopotów. Jakże ci jej brakowało, gdy spaliłaś walizkę
pełną ubrań blondyny a następnie stopiłaś jej lokówkę i prawie wywołałaś burzę,
jako epicentrum obierając miejsce ich randki- jej i twojego taty.
Zapewne gdyby twoja zawsze opanowana przyjaciółka tu była poszłoby szybciej-
jej moc zamrażania mogła być wyjątkowo przydatna, poza tym razem udałoby wam
się wywołać cyklop, który ostatecznie przekonałby twojego ojca, że nie powinien
widywać się z tą larwą.
Zamiast tego się pokłociliście. Tyle razy miałaś okazję przekonać się,
ze ucieczka niczego nie rozwiązuje a jednak znów to zrobiłaś. Pływałaś, potem
poszłaś na imprezę. Wiedziałaś, że nie powinnnaś, zwłaszcza w taką noc- podczas
pełni księżyca. Kilka drinków i kilkanaście samotnie przetańczonych
piosenek później postanowiłaś wrócić do hotelu i to wtedy dowiedziałaś
się, że twój tata przez wyrzuty sumienia zerwał z tą dziewczyną. Cieszyłaś się,
naprawdę. Wcale nie miałaś ochoty spotykać się z nią i jej synem. W dodatku to byłyby
kolejne osoby na twojej liście oszukanych a ukrywanie sekretu mieszkając
pod jednym dachem już było wystarczająco ciężkie i bez tych pasożytów.
Ta świadomość jednak nie przeszkodziła ci w dostrzeżeniu tego
cienia smutku, który od tamtej pory co jakiś czas pojawiał się w jego oczach.
Naprawdę tęskniłaś za domem.
and nobody knows where will I be
where
will I be
and nobody knows our destiny
and nobody knows our destiny
our
destiny
I've been waiting for a light to shine
I've been waiting for a light to shine
on me shine, on
me shine
Zawsze bałaś się przyszłości, ale nigdy tak jak wtedy, gdy
usłyszałaś od rodziców, że planują wyjazd. Dawniej ucieszyłabyś się na wieść,
że będziesz miała okazję zwiedzić świat z rodziną, ale teraz miałaś zbyt wiele
do stracenia- ujawnienie tajemnicy, opuszczenie przyjaciół, którzy również
stanowili twoją rodzinę... Nie mogłaś i nie chciałaś tego zrobić.
Nie mogłaś opuścić kawiarni, miejsca, któremu poświęciłaś tyle czasu i
energii. Nie mogłaś zostawić tych ludzi, z którymi tyle przeżyłaś, za bardzo
ich kochałaś. Jeśli miałabyś wyjechać to tylko z nimi.
A potem kolejny cios prosto w serce- kafejka splajtowała a ty nie
wiedziałaś, co dalej- przecież to było całe twoje życie... i twoja osobista
porażka.
I jeszcze twoja przyjaciółka i te jej dziwne sny... Bałaś się o nią, w
dodatku nie czułaś się pewnie, gdy obok nie było trzeciej syrenki. Tęskniłąś za
nią zwłaszcza, że pewnie miałaby jakiś geniaslny pomysł, jak znaleźć w tej
sytuacji powód do śmiechu. Choć w sumie nie musiałaby się wysilać- przecież sam
pomysł, że syreny mogłyby tonąć był zabawny.
Początkowo sama się z tego śmiałaś- przecież to było takie
niedorzeczne... Jednak gdy zobaczyłaś, jak bardzo twoją przyjaciółką to
wstrząsnęło zaczęłaś się nad tym zastanawiać- w końcu to, co jej sprawiało ból
tobie sprawiało podwójny.
I wtedy zdecydowałaś się popłynąć na Mako w czasie pełni. Przecież cała
wasza magia zaczęła się w tym miejscu a te dziwne sny zaczęły nawiedzać ją po
tej wyczerpującej walce, która miała miejsce w tej jaskini, podczas najbardziej
niesamowitej pełni, jaką w życiu widziałyście.
I wtedy, gd okrągła tarcza księżyca zabłysnęła nad kraterem poczułaś to
wewnątrz siebie i już wiedziałaś, że te koszmary są z tym ściśle
powiązane. Wielokrotnie potem próbowałaś wymazać to wszystko z pamięci, w
końcu ledwo uszłaś z życiem i wolałabyś do tego nie wracać.
Mimo to nie mogłaś pozbyć się Tego, co wówczas tam znalazłaś. Czułaś z
Tym więź i nie potrafiłaś wyjaśnić, na czym ona polega. Nie mówiłaś o Tym
nikomu- nie mogłaś. Nie chciałaś martwić przyjaciół jeszcze bardziej, nie
chciałaś psuć im wakacji.
I tak powstał kolejny sekret, tym razem twój własny.
Ahh, there's a
world without you I see the light
Living in a world without you
Ahh, there is hope to guide me
I will survive
Living in a world without you
Ahh, there is hope to guide me
I will survive
Nigdy nie wybaczyła sobie tego, co się wydarzyło przed laty. To
było trudne dla nich wszystkich, wiedziała o tym, jednak nie potrafiła zawrócić
z raz obranej drogi. To ją zniszczyło i niszczyło za każdym razem, gdy tylko
trzymała w dłoniach ich fotografie.
Miała nowe życie, ale to wcale nie znaczyło, że wyrzekła się starego.
Zbyt wiele straciła, by mogła o tym zapomnieć. Tak bardzo chciała cofnąć czas,
by mieć odwagę porozmawiać z tą osobą, na której zależało jej najbardziej. Nie
mogła.
"Kochanie, musisz mi wybaczyć. Przepraszam, nie chciałam tego.
Wszystko się pokomplikowało, ale ja nigdy nie przestałam o tobie myśleć.
Każdego dnia marzyłam o tym, żeby znów cię zobaczyć, przytulić, patrzeć jak
dorastasz. Chciałabym zacząć od nowa. Kocham cię i nie mogę znów stracić. Jeśli
tylko dasz mi szansę jestem pewna, że zbliżymy się do siebie. Potrzebuje cię w
swoim życiu i wiem, że ty również mnie potrzebujesz"- to były słowa, nad którymi tak długo myślała,
płynące prosto z serca. Przełykając łzy docisnęła pedał gazu- nie mogła się
doczekać chwili, gdy stanie oko w oko z żywym arcydziełem, ale jednocześnie
bała się tego... temperamentu. Wiedziała, że ona nie życzy sobie jej obecności,
jednak nie mogłą teraz odpuścić. Nie teraz, gdy była już tak blisko.
"Proszę, wybacz mi"- pomyślała, jakby to miało jakąś telepatyczną moc sprawczą i na moment
przymknęła oczy, próbując ukoić skołatane nerwy.
Gdy ponownie je otworzyła było już za późno, żeby zareagować- auto
rozpędzone do prędkości niemal dwustu kilometrów na godzinę zmierzało prosto na
ciężarówkę, która właśnie niespodziewanie zatrzymała się tuż przed nią na
autostradzie. Spanikowana zakręciła kierownicą i krzyknęła, gdy samochód odbił
w prawo i z całym impetem zatrzymał się na barierce. Jej ciałem wstrząsnął ból,
który otępił ją na moment. Przez kilkanaście dłużących się sekund czuła się jak
w piekle- nie mogła sie ruszyć, w uszach szumiała jej krew. Miała wrażenie,
jakby jej ciało zanużono w żrącym kwasie. W pierwszym odruchu chciała krzyczeć-
z bólu lub błagając o pomoc- jednak gdy tylko otworzyła usta wypłynęła z nich
fala krwi. Zaksztusiła się, wykasłując pozostałości zębów. Nie mogła oddychać,
zaczęła się dusić, czując rwanie w klatce piersiowej. I właśnie wtedy, gdy
myślała, że już dłużej tego nie zniesie ogarnęła ją ciemność, której z ulgą się
poddała.
H2O ♥ Jeeej, uwielbiałam ten serial i też z niego wyrosłam, ale szczerze to gdybym zobaczyła go w tv, usiadłabym i zaczęła oglądać :D Zawsze miło powspominać :3 Zaskoczyłaś mnie tym, że będziesz o tym pisać, pozytywnie oczywiście ;) Nigdy nie czytałam fanfiction na podstawie tego serialu, dlatego to dla mnie miła niespodzianka. Zaczyna się ciekawie i widzę, że to trochę inna wersja H2O i czasami zastanawiałam się, kto jest kim, bo wnioskuję, że na początku było z perspektywy Cleo.... Chyba, że są to zupełnie inne bohaterki niż w serialu? Myślę, że tego dowiem się w kolejnych rozdziałach. W każdym razie jest tajemniczo i ciekawie, dlatego już to lubię i będę czekać na 1 rozdział ;3 Naprawdę cię podziwiam za te wszystkie pomysły, jesteś wielka! ♥
OdpowiedzUsuńWeny życzę!
Pozdrawiam :*
Hej Hej !!! Jak ja się cieszę, że postanowiłaś tu zajrzeć i że, mimo wszystko, przyjęłaś ten mój szalony pomysł tak pozytywnie ! Bałam się, żę mnie tu zlinczują na stracie już za samą koncepcję a tu proszę... To naprawdę miłe :***
UsuńLecę pisać rozdział pierwszy i może już na dniach go wstawię ;D
Buziaki :****
Jeśli chodzi o mnie, to po prostu piękny prolog. Mówię poważnie. Czuć z niego jakąś pasję, ten smutek, niesamowite emocje, w dużej mierze negatywne, jak i również poczucie bezsensu czy, jakby to ująć, poczucie bycia bezsilną osobą, która widzi, że ma problemy, a nie wie, jak sobie z nimi poradzić, czy raczej wie, że cokolwiek zrobi, nie pomoże. Nie wiem, jak inni czytelnicy, ale ja uważam ten prolog za dzieło sztuki. Nawet nie można się przyczepić stylu. Niczego po prostu nie można się przyczepić, bo nie ma czego. To jest po prostu świetne! Przy okazji Prolog jest pisany z perspektywy Rikki, mam rację? :)
Usuń