niedziela, 7 grudnia 2014

Prolog





Proszę, przeczytajcie do końca i nie oceniajcie zbyt pochopnie. To dopiero początek a jak widzicie tworzę zupełnie inną opowieść, jedynie podstawy  zaczerpnęłam z H20.

Mam nadzieję Lid, że ci się to spodoba ;D






When the darkness creeps in,
I feel my nightmares watching me.
And when my dreams are sleeping,
I feel my nightmares watching me.



Mówi się, że sny to odzwierciedlenie naszych marzeń i lęków. Czasem jednak koszmar potrafi być tak realistyczny, że gdy się budzisz twoje serce wali jak młotem, w uszach buzuje krew a gardło jest obolałe od krzyku. Patrzysz wtedy w okno i choć wiesz, że jesteś bezpieczna nie potrafisz pozbyć się tego irracjonalnego strachu. W duchu śmiejesz się sama z siebie- przecież to absurdalne, przecież syreny nie toną. Ale mimo wszystko nie możesz tej nocy zasnąć, cały dzień jesteś rozdrażniona a do wody podchodzisz z obawą nie wynikająca jedynie z ryzyka nabawienia się ogona na oczach wszystkich gości w JuiceNett Cafe- kawiarni w której twoja najlepsza przyjaciółka, również syrena, właśnie obsługuje swojego niegdysiejszego wroga, dziś sojusznika i chłopaka przyjaciółki ze sztucznym uśmiechem, przyklejonym do twarzy.

- Wszystko w porządku?- pyta, przemykając obok niczym duch. A ty wzdrygasz się i spuszczasz wzrok na swoje splecione na stoliku dłonie, powoli kręcąc głową w geście zaprzeczenia. Próbujesz pozbyć się natrętnych myśli, ale one dryfują na falach twojej podświadomości, próbując zawładnąć całym twoim jestejstwem.

- To ta pełnia...- mamroczesz, zawstydzona kierunkiem, w jakim podążyły twoje myśli. Po raz kolejny zresztą. Nie wiesz czemu, ale  te sny nie wydają ci się już takie pozbawione sensu. Choć wiesz, że to, co tam widzisz jest niemożliwe czujesz, że to nie wszystko, że to jedynie wskazówka, ostrzeżenie, którego ty nie potrafisz odczytać.

Może to wszystko wynik stresu- zbliżającej się szkoły, strachu przed kolejnym rokiem w ciele syreny, przed tym, co jeszcze może się wydarzyć. Tak czy inaczej wiesz, że to nie wszystko, że to jeszcze nie koniec. I choć strach próbuje cię sparaliżować, gdzieś obok odczuwasz szczęście i ekscytację- nie ma nic piękniejszego od przeżywania przygód z przyjaciółmi.

I wtedy do kafejki wchodzi twoje prywatne słońce i już nic nie ma znaczenia- nic poza jego dłonią, przejeżdzającą wzdłuż twoje kręgosłupa, gdy całuje cię na powitanie, pozwalając ci zatonąć w swoich miękkich ustach. Tak bardzo ci tego brakowało a teraz, gdy masz go tylko dla siebie nie możesz się nim nacieszyć.

Gdzieś obok twoja zapracowana przyjaciółka uśmiecha się szeroko na wasz widok i mocno wtula w swojego chłopaka. Wie, że czasem potrafisz być niezwykle wrażliwa i delikatna i wie też, że przy nim nie umiesz myśleć o niczym innym niż czas, który spędzacie razem.Jest szczęśliwa, gdy ty jesteś szczęśliwa i cieszy się, że twój chłopak, tudzież jej najlepszy przyjaciel, pozwala ci się rozluźnić i pozbyć tych głupich, bezsensownych obaw, które tak wyraźnie odznaczają się na twojej napiętej twarzy. Ma nadzieję, że przestaniesz się martwić i wreszcie zaczniesz cieszyć się wakacjami, tak jak ona.

Hear me when I say, 
I'm gonna break through and show you my way.

Rzeczą gorszą od bycia zwyczajną dziewczyną jest udawanie, że się nią jest. Ukrywanie prawdy bywa męczące, choć sam sekret jest ekscytujący, upajający, piękny. Poznawanie zupełnie innego świata, pełnego pasji, niebezpieczeństw, przygody... I ta świadomość, że możesz wszystko, że nie ma na ziemii człowieka, równającego się twojej potędze... To daje satysfakcję, szczęście, tę szczyptę adrenaliny, której potrzebujesz. Jednak jak wszystko, tak i to ma swoją cenę. 
Nigdy nie będziesz mogła być szczera z tymi, na których opinii zależy ci najbardziej. Nigdy nie zaznasz tej pozornej normalności, zawsze będziesz uchodzić za  dziwaczkę, która boi się nawet umyć rąk w towarzystwie. Ojciec wyczuwa, że coś przed nim ukrywasz, ale widząc cię taką radosną i ożywioną nie pyta, nie docieka. Nie połączy cię z tymi dziwnymi wypadkami, które przydarzyły się jego nowej dziewczynie, poznanej na waszej wakacyjnej wycieczce- pierwszej od trzech lat. Wreszcie mogliście wyjechać, los się odmienił i tata znalazł pieniądze na to, żebyście spędzili ten miesiąc poza domem.To miał być wasz czas, wasze marzenie i wasze wspólne chwile. I wtedy pojawiła się blond kukła, pragnąca zwrócić na siebie waszą uwagę, oraz jej rozwydrzone dziecko a ty byłaś tak bardzo nie w humorze... Nigdy nie należałaś do osób szczególnie cierpliwych-  od razu  działałaś, poddając się swoim impulsom i to właśnie odróżniało cię od twojej najlepszej przyjaciółki, która zwykle wyciągała cię z kłopotów. Jakże ci jej brakowało, gdy spaliłaś walizkę pełną ubrań blondyny a następnie stopiłaś jej lokówkę i prawie wywołałaś burzę, jako epicentrum obierając miejsce ich randki- jej i twojego taty. Zapewne gdyby twoja zawsze opanowana przyjaciółka tu była poszłoby szybciej- jej moc zamrażania mogła być wyjątkowo przydatna, poza tym razem udałoby wam się wywołać cyklop, który ostatecznie przekonałby twojego ojca, że nie powinien widywać się z tą larwą.

Zamiast tego się pokłociliście. Tyle razy miałaś okazję przekonać się, ze ucieczka niczego nie rozwiązuje a jednak znów to zrobiłaś. Pływałaś, potem poszłaś na imprezę. Wiedziałaś, że nie powinnnaś, zwłaszcza w taką noc- podczas pełni księżyca. Kilka drinków i kilkanaście samotnie przetańczonych piosenek  później postanowiłaś wrócić do hotelu i to wtedy dowiedziałaś się, że twój tata przez wyrzuty sumienia zerwał z tą dziewczyną. Cieszyłaś się, naprawdę. Wcale nie miałaś ochoty spotykać się z nią i jej synem. W dodatku to byłyby kolejne osoby na  twojej liście oszukanych a ukrywanie sekretu mieszkając pod jednym dachem już było wystarczająco ciężkie i bez tych pasożytów.

Ta  świadomość jednak nie przeszkodziła ci w dostrzeżeniu tego cienia smutku, który od tamtej pory co jakiś czas pojawiał się w jego oczach.

Naprawdę tęskniłaś za domem.



and nobody knows where will I be
 where will I be
and nobody knows our destiny
 our destiny
I've been waiting for a light to shine 
on me shine, on me shine 


Zawsze bałaś się przyszłości, ale nigdy  tak jak wtedy, gdy usłyszałaś od rodziców, że planują wyjazd. Dawniej ucieszyłabyś się na wieść, że będziesz miała okazję zwiedzić świat z rodziną, ale teraz miałaś zbyt wiele do stracenia- ujawnienie tajemnicy, opuszczenie przyjaciół, którzy również stanowili twoją rodzinę... Nie mogłaś i nie chciałaś tego zrobić.  
Nie mogłaś opuścić kawiarni, miejsca, któremu poświęciłaś tyle czasu i energii. Nie mogłaś zostawić tych ludzi, z którymi tyle przeżyłaś, za bardzo ich kochałaś. Jeśli miałabyś wyjechać to tylko z nimi.

A potem kolejny cios prosto w serce- kafejka splajtowała a ty nie wiedziałaś, co dalej- przecież to było całe twoje życie... i twoja osobista porażka. 

I jeszcze twoja przyjaciółka i te jej dziwne sny... Bałaś się o nią, w dodatku nie czułaś się pewnie, gdy obok nie było trzeciej syrenki. Tęskniłąś za nią zwłaszcza, że pewnie miałaby jakiś geniaslny pomysł, jak znaleźć w tej sytuacji powód do śmiechu. Choć w sumie nie musiałaby się wysilać- przecież sam pomysł, że syreny mogłyby tonąć był zabawny. 

Początkowo sama się z tego śmiałaś- przecież to było takie niedorzeczne... Jednak gdy zobaczyłaś, jak bardzo twoją przyjaciółką to wstrząsnęło zaczęłaś się nad tym zastanawiać- w końcu to, co jej sprawiało ból tobie sprawiało podwójny. 

I wtedy zdecydowałaś się popłynąć na Mako w czasie pełni. Przecież cała wasza magia zaczęła się w tym miejscu a te dziwne sny zaczęły nawiedzać ją po tej wyczerpującej walce, która miała miejsce w tej jaskini, podczas najbardziej niesamowitej pełni, jaką w życiu widziałyście. 

I wtedy, gd okrągła tarcza księżyca zabłysnęła nad kraterem poczułaś to wewnątrz siebie i już wiedziałaś, że te koszmary są z tym ściśle powiązane.  Wielokrotnie potem próbowałaś wymazać to wszystko z pamięci, w końcu ledwo uszłaś z życiem i wolałabyś do tego nie wracać. 

Mimo to nie mogłaś pozbyć się Tego, co wówczas tam znalazłaś. Czułaś z Tym więź i nie potrafiłaś wyjaśnić, na czym ona polega. Nie mówiłaś o Tym nikomu- nie mogłaś. Nie chciałaś martwić przyjaciół jeszcze bardziej, nie chciałaś psuć im wakacji. 

I tak powstał kolejny sekret, tym razem twój własny. 

Ahh, there's a world without you I see the light
Living in a world without you
Ahh, there is hope to guide me
I will survive

Nigdy nie wybaczyła sobie tego, co się wydarzyło przed laty.  To było trudne dla nich wszystkich, wiedziała o tym, jednak nie potrafiła zawrócić z raz obranej drogi. To ją zniszczyło i niszczyło za każdym razem, gdy tylko trzymała w dłoniach ich fotografie. 

Miała nowe życie, ale to wcale nie znaczyło, że wyrzekła się starego. Zbyt wiele straciła, by mogła o tym zapomnieć. Tak bardzo chciała cofnąć czas, by mieć odwagę porozmawiać z tą osobą, na której zależało jej najbardziej. Nie mogła. 

"Kochanie, musisz mi wybaczyć. Przepraszam, nie chciałam tego. Wszystko się pokomplikowało, ale ja nigdy nie przestałam o tobie myśleć. Każdego dnia marzyłam o tym, żeby znów cię zobaczyć, przytulić, patrzeć jak dorastasz. Chciałabym zacząć od nowa. Kocham cię i nie mogę znów stracić. Jeśli tylko dasz mi szansę jestem pewna, że zbliżymy się do siebie. Potrzebuje cię w swoim życiu i wiem, że ty również mnie potrzebujesz"- to były słowa, nad którymi tak długo myślała, płynące prosto z serca. Przełykając łzy docisnęła pedał gazu- nie mogła się doczekać chwili, gdy stanie oko w oko z żywym arcydziełem, ale jednocześnie bała się tego... temperamentu. Wiedziała, że ona nie życzy sobie jej obecności, jednak nie mogłą teraz odpuścić. Nie teraz, gdy była już tak blisko. 

"Proszę, wybacz mi"- pomyślała, jakby to miało jakąś telepatyczną moc sprawczą i na moment przymknęła oczy, próbując ukoić skołatane nerwy. 

Gdy ponownie je otworzyła było już za późno, żeby zareagować- auto rozpędzone do prędkości niemal dwustu kilometrów na godzinę zmierzało prosto na ciężarówkę, która właśnie niespodziewanie zatrzymała się tuż przed nią na autostradzie. Spanikowana zakręciła kierownicą i krzyknęła, gdy samochód odbił w prawo i z całym impetem zatrzymał się na barierce. Jej ciałem wstrząsnął ból, który otępił ją na moment. Przez kilkanaście dłużących się sekund czuła się jak w piekle- nie mogła sie ruszyć, w uszach szumiała jej krew. Miała wrażenie, jakby jej ciało zanużono w żrącym kwasie. W pierwszym odruchu chciała krzyczeć- z bólu lub błagając o pomoc- jednak gdy tylko otworzyła usta wypłynęła z nich fala krwi. Zaksztusiła się, wykasłując pozostałości zębów. Nie mogła oddychać, zaczęła się dusić, czując rwanie w klatce piersiowej. I właśnie wtedy, gdy myślała, że już dłużej tego nie zniesie ogarnęła ją ciemność, której z ulgą się poddała.

        "Kocham cię"- to była jej ostatnia myśl, nim zamknęła ospałe powieki. Po jej policzku stoczyła się samotna łza...

3 komentarze:

  1. H2O ♥ Jeeej, uwielbiałam ten serial i też z niego wyrosłam, ale szczerze to gdybym zobaczyła go w tv, usiadłabym i zaczęła oglądać :D Zawsze miło powspominać :3 Zaskoczyłaś mnie tym, że będziesz o tym pisać, pozytywnie oczywiście ;) Nigdy nie czytałam fanfiction na podstawie tego serialu, dlatego to dla mnie miła niespodzianka. Zaczyna się ciekawie i widzę, że to trochę inna wersja H2O i czasami zastanawiałam się, kto jest kim, bo wnioskuję, że na początku było z perspektywy Cleo.... Chyba, że są to zupełnie inne bohaterki niż w serialu? Myślę, że tego dowiem się w kolejnych rozdziałach. W każdym razie jest tajemniczo i ciekawie, dlatego już to lubię i będę czekać na 1 rozdział ;3 Naprawdę cię podziwiam za te wszystkie pomysły, jesteś wielka! ♥
    Weny życzę!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Hej !!! Jak ja się cieszę, że postanowiłaś tu zajrzeć i że, mimo wszystko, przyjęłaś ten mój szalony pomysł tak pozytywnie ! Bałam się, żę mnie tu zlinczują na stracie już za samą koncepcję a tu proszę... To naprawdę miłe :***
      Lecę pisać rozdział pierwszy i może już na dniach go wstawię ;D

      Buziaki :****

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o mnie, to po prostu piękny prolog. Mówię poważnie. Czuć z niego jakąś pasję, ten smutek, niesamowite emocje, w dużej mierze negatywne, jak i również poczucie bezsensu czy, jakby to ująć, poczucie bycia bezsilną osobą, która widzi, że ma problemy, a nie wie, jak sobie z nimi poradzić, czy raczej wie, że cokolwiek zrobi, nie pomoże. Nie wiem, jak inni czytelnicy, ale ja uważam ten prolog za dzieło sztuki. Nawet nie można się przyczepić stylu. Niczego po prostu nie można się przyczepić, bo nie ma czego. To jest po prostu świetne! Przy okazji Prolog jest pisany z perspektywy Rikki, mam rację? :)

      Usuń